Uwaga! To nie jest blog kulinarny!
Jakiś czas temu w mediach, szczególnie społecznościowych, zrobił się kocioł.
"SPRZEDAŁ SIĘ!"
"JAK TO?!"
"NIE BĘDĄ NAS JUŻ SZANOWAĆ!"
Domyślacie się, "o co mi biega"?
Tak? Nie?
I tak przeczytajcie!
Kto z nas się lepiej sprzedał?
Oto i nasza przyczyna!
![]() |
Fragment wpisu z konta Facebook Szczepana Twardocha |
Pan ten jest sobie, stoi, opiera się obok naprawdę fajnego Mercedesa. I co jest w tym szokującego?
TO PISARZ!
A że pisarz to wieszcz narodowy przymierający głodem, to coś tu nie pasuje. A wiecie, co zrobił ten pan? Cytując Żulczyka, "rozwalił etos dziada"!
Podniosły się lamenty, krzyki i płacze nieszczęsnych. Ajajaj...
A wiecie co?
Co powiecie na to, że WY TEŻ SIĘ SPRZEDAJECIE?
Ja, Paula, blogerzy, youtuberzy, urzędnicy, bibliotekarki, woźny i każdy, kto tylko pracuje.
Pomysł na ten wpis wpadł mi do głowy, kiedy na różne sposoby promowałam naszego bloga. Sama poczułam, że trochę się sprzedaje, a na dodatek "za frajer". Kolejny dowód na to, że jestem paradoksem.
Przecież poświęcam swój czas i energię, a mogłabym przeczytać np. "Granicę" albo dokończyć "Więcej niż możesz zjeść". Albo nawet pospać do końca tych wakacji!
A kto powiedział to wcześniej?
A kto powiedział to wcześniej?
![]() |
Tadam! |
Warte posłuchania - Kotarski w "20 m2 Łukasza"
Sama miałam odmienne zdanie jeszcze niedawno. "Reklama? - Broń Boże!". Tylko czas wszystko weryfikuje. Moje zdanie zaczęło się zmieniać, kiedy posłuchałam i obejrzałam "Na wróble" Meli Koteluk. W teledysku ulokowana jest herbata Dilmah. Niby jest reklama, ale całość boska! Polecam całą serię "W rytmie natury". Dopóki wszystko robione jest ze smakiem i nie jest przesadnie naciągane - why not?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz