Często słyszymy, głównie od starszych osób, że jesteśmy źli, niekulturalni, nic nie umiemy.
Często słyszymy, że "kiedyś było inaczej".
Często słyszymy, że "jak ja byłam/em młoda/y, to...".
Czy młodzież faktycznie jest taka zła? Czym różnimy się od zeszłych pokoleń?
Fakt, nie jesteśmy zmuszeni dorastać szybciej, spać z karabinem przy głowie, ale czy aż tak się zmieniliśmy?
Jak to z nami jest?
Jakiś czas temu, czekając na autobus, zaczepiła mnie pewna starsza kobieta. Zapytała się zwyczajnie o godzinę odjazdu autobusu. Odpowiedziałam grzecznie, a ta usiadła obok mnie na przystanku. Zaczęła opowiadać o swojej młodości, o tym, jak to nasze pokolenie nie zaznało dzieciństwa tak pięknego, jak miała go ona. Wrzuciła mnie do worka - spojrzała na twarz, młoda, wyrażę sąd. Pomyślała, że wychowałam się na internecie. A prawda jest taka, że należę jeszcze do tych osób, dla których zakaz wyjścia na podwórko, by pograć w klasy było najgorszą karą (wtedy jeszcze nie miałam pojęcia o karze śmierci).
Cóż. Czy naprawdę mamy aż tak źle? Mamy przecież nieograniczony dostęp do informacji. Możemy w każdej chwili wpisać w wyszukiwarkę frazę, której nie rozumiemy, słówko czy też datę... i po kilku sekundach jesteśmy wyposażeni już w tę wiedzę.
Kiedyś takiej możliwości nie było. Musieli dzielić się jedną książką w klasie. Nie było ksero. Nie było drukarek. Musiano sobie radzić. Mamy łatwiej. I mamy gorzej. Jesteśmy rozpieszczeni. Nie umiem sobie wyobrazić życia całkowicie bez internetu - cała przestrzeń musiałaby ulec zmianie. Przyzwyczailibyśmy się. Częściej byśmy wychodzili z domu, a ja nie pisałabym tutaj postu. No bo jak?
Jesteśmy źli?
Myślę, że nie, być może gorsi...Nie wiem. Na pewno nie jesteśmy źli.
Staramy się być ludźmi dobrymi, bierzemy udział w akcjach, które mają przypominać o bohaterach, ludziach, którym coś zawdzięczamy, uczymy się historii, miłości do języka polskiego, na Pomorzu - języka kaszubskiego. Nie mamy się czego wstydzić. Mamy zainteresowania. Chodzimy na dodatkowe zajęcia, do teatrów, kin, muzeów.
I używamy telefonów...
Telefony to nie siedlisko zła. Pamiętajmy o tym. Przecież dzięki temu wynalazkowi możemy porozumieć się z ciotką w Dubaju, mamą, gdy ta jest w pracy i wysłać szybkiego smsa do przyjaciółki. Ułatwia nam życie. Tak samo internet, komputer i czytnik.
Co na to konserwatyści?
Myślę, że nie są zadowoleni. Jednak świat musi się zmieniać, nie możemy stać w miejscu, musimy ulepszać go, by każdemu żyło się lepiej. Jesteśmy ludźmi, a naszym celem jest rozwijanie się. Nie możemy zatrzymać się na drzewie, choć wiadomo - nie każdy z niego zszedł.
~Paula
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz