sobota, 30 stycznia 2016

Film z Twojego supermarketu!

Film z Twojego supermarketu”


Może by coś obejrzeć w weekend. Za oknem zimno... Mam coś dla Ciebie! Ale może najpierw pójdź do supermarketu po przekąski...

źródło: filmweb.pl

Z czym mamy do czynienia?


Polski film! Dobry polski film!


Ale do rzeczy. Ile razy w tygodniu pojawiasz się w jakimś supermarkecie, żeby zrobić zakupy? Ile razy już kasjerka pytała, czy może być winna grosika? A ile razy zastanawiałeś/aś się, jak może wyglądać ta praca?



tytuł: DZIEŃ KOBIET
reżyseria: MARIA SADOWSKA
scenariusz: KATARZYNA TERECHOWICZ I MARIA SADOWSKA
gatunek: DRAMAT
premiera: 8 MAJA 2012 (świat)8 MARCA 2013 – nieprzypadkowo! (Polska)

w rolach głównych: KATARZYNA KWIATKOWSKA
ERYK LUBOS

źródło: kinopolska-sfera.blogspot.com


I tu przechodzimy do meritum. Halina Radwan (Katarzyna Kwiatkowska), jej koleżanki z pracy i ich losy to zlepek PRAWDZIWYCH ZDARZEŃ. O wielu z nich było głośno w opinii publicznej. Kiedy ogląda się film, coś z tyłu głowy mówi: „Słyszałem o tym!”. Z pozoru bardzo pozytywne wydarzenie takie, jak awans Haliny na kierowniczkę sklepu o ciekawie brzmiącej nazwie „Motylek”, jest tak naprawdę puszką Pandory w życiu wszystkich bohaterów.


Nie ma tu ani jednej postaci krystalicznej, co najbardziej lubię w filmach. Jakkolwiek przez praktycznie całą fabułę kibicuje się bohaterce, o tyle po jednym ze zdarzeń cały czas ma się z tyłu głowy do jakiej tragedii doprowadziła przez tę całą „owadzią” presję.

Co mnie jeszcze ujęło poza prawdziwością zdarzeń? Co najmniej dwie przeplatające się sprawy. Prawda, która wypływa z postaci dobrze zbudowanych, zarysowanych, a co za tym idzie fantastyczna gra aktorska. Grono aktorów z nazwiskami Kwiatkowska (wspaniała, do krwi prawdziwa), Lubos (miałam wrażenie, że i mnie zaraz oszuka!), Kolak (nasza z „Wybrzeża”), Barszczewska, Bułhak, Jancia, Romanowska, Kulesza (niestety tylko epizodycznie, a po plakacie myślimy, że pewnie co najmniej jest drugoplanowa) i wiele innych również zagwarantowało sukces. Nawet epizody były tu dopracowane.

I przyznaj, że pewnie nie spodziewałeś/aś się czegoś tak dobrego po reżyserii... wokalistki! Ale Maria Sadowska naprawdę dała radę, a poza tym muzyka w filmie (trochę przeze mnie niezauważona podczas oglądania, niestety) jest również jej autorstwa.

Film, mimo że to dramat, nie przytłacza od samego wejścia. Jest kilka scen, które wywołują uśmiech na twarzy, wydają się być z początku lekko irracjonalne (chyba, że ktoś już był na podobnych szkoleniach, co bohaterka...). Zapada w pamięć. Postać Haliny jest tu symbolem problemów wszystkich z tej branży. I mam nadzieję, że po obejrzeniu filmu nie powiesz, że to jakaś manifa pseudofeministek. To prawdziwy film o prawdziwych kobietach.

Artykuł został opublikowany w naszej "Blasze". Sięgnij po więcej artykułów do e-wydania!


~ Stefa





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz