poniedziałek, 17 kwietnia 2017

Niewierzący też mogą zjeść jajka gotowane w święta

Będę dziś pewnie trochę kontrowersyjna, no ale wypadałoby odnieść się do tego, co myślę na temat ogólnego hejtu na osoby niewierzące, które postanowiły odwiedzić rodziny w święta i zjeść z nimi wielkanocne śniadanie. 

Każdy ma prawo spędzić czas świąteczny z rodziną i o to właśnie chodzi w święta. By odseparować się od problemów, pomyśleć nad sobą i relacjach z innymi ludźmi, wybaczyć, zrozumieć, nabrać sił,  no i najeść się do syta... :D



Co innego, gdy mówimy o katolikach, którzy nie obchodzą świąt. Dla osób wierzących w świętach ukryte jest głębsze znaczenie, bo o ile w Boże Narodzenie Bóg się rodzi, to w Wielkanoc Zmartwychwstaje, dlatego świadome pozbawienie się połączenia z tymi wydarzeniami, gdzie twierdzi się, że się wierzy, jest dla mnie niepojęte, ale może ktoś mi zdoła kiedyś wytłumaczyć, dlaczego i tak się dzieje (czyżby dlatego, że Wielkanoc w pewnych sferach jest traktowana jako czas pogański?)


Dlatego też uważam, że spędzanie wspólnie świąt przez członków rodziny, w której nie każdy pójdzie do kościoła zanieść koszyczek, by poświęcić świąteczne jedzenie jest całkiem w porządku. Uważam, że skrajnym idiotyzmem jest stwierdzenie, że "skoro nie wierzy, to niech nie je jajek, które zostały poświęcone przed ołtarzem", tak samo jak modne ostatnio "skoro nie wierzył, to po co go wystawiać z trumną przed ołtarz". Jasne, jeśli czyjąś wolą jest by spędzić ten czas jedząc samemu w domu hamburgera z frytkami i colą, to dlaczego nie? Jesteśmy wolnymi ludźmi. Jednak upowszechnianie się opinii jakoby ludzie chcący zbliżyć się do rodziny właśnie w ten świąteczny czas robią coś niedobrego, jest dla mnie śmieszne.

Życzę Wam dużo pozytywnej energii.

Paulina Pałasz


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz