piątek, 6 stycznia 2017

[Kultura przez duże "K"] Polka, która podbiła Amerykę!



Niekwestionowana gwiazda. 
O takiej karierze marzy chyba większość aktorek. Piękna, sprytna i utalentowana. Czego chcieć więcej?!
O niej powinniśmy wiedzieć! O kim mówię?




Helena Modrzejewska urodziła się w 1840 roku jako Jadwiga Helena Misel i nie wiemy, kto był jej ojcem. Tego nie wiedziała tak naprawdę chyba nawet ona sama. Aktorstwem zainteresowała się prawdopodobnie dzięki braciom - Feliksowi i Józefowi Bendom - aktorom.

Zaczynała od teatrów prowincjonalnych. Przeszła wszystkie stopnie wtajemniczenia. Na samym początku swojej zawodowej drogi przybrała nowe nazwisko, z którego ją znamy - Modrzejewska. W debiucie pomógł jej Gustaw Zimajer - później ojciec jej dzieci. 


Chyba najpiękniejsze jej zdjęcie!
Jako Prakseda z "Karpackich górali"
ŹRÓDŁO

 Jej debiut na deskach teatru nieprowincjonalnego miał miejsce we Lwowie w 1862 roku. Tam też spotkała się z rywalizacją między aktorkami. Pisała swoim pamiętniku, że co prawda dobry odkąd podpisała kontrakt uśmiechają się do niej, ale w głębi myślą tylko: "A niech cię diabli porwą!". We Lwowie nie zabawiła jednak długo. Jako debiutantka nie miała zbyt dużych szans na granie głównych ról. Występowała w mniejszych miastach. 

W 1865 roku zaczęły się próby rozwoju kariery poza ziemie polskie. Jej partner namówił ją, by starała się uzyskać angaż w Wiedniu. I co?
Fiasko - za słabo mówiła po niemiecku. 

Jednak niedługo zaczął się kolejny ciekawy etap w jej karierze. Wyjechała z dziećmi do Krakowa. Z dziećmi? Tak - rozstała się z Zimajerem. Jako ciekawostkę dodam, że dzieci Modrzejewskiej nosiły jej przybrane nazwisko - Rudolf został słynnym konstruktorem mostów, a Maria niestety zmarła w dzieciństwie.

W Krakowie pracowała pod kierownictwem Stanisława Koźmiana - twórcy teatralnej (i nie tylko, ale nie zajmujmy się polityką) "szkoły krakowskiej". Aktorstwo miało być naturalne, opierać się na psychologii postaci. Dyrektorowi zależało też na tym, by kult aktora ustąpił kultowi autora. Dbał, jak mógł, o dobry dobór sztuk, wystawienie ich względnie według zamysłu twórcy i o równość między aktorami. Debiutanci czy początkujący czasami grali główne role, kiedy to doświadczeni aktorzy opracowywali nawet epizody.

Pod kierownictwem Koźmiana pracowali także Wincenty Rapacki, Feliks Benda (brat Heleny) czy Antonina Hoffman - żona dyrektora, która zresztą rywalizowała z Modrzejewską o pozycję tej pierwszej. Nie brzmi Wam to wszystko dość współcześnie? I rodzinnie?

Na co przyszedł czas później? Oczywiście, że na Warszawę! Po warszawskim debiucie podpisała kontrakt z Warszawskimi Teatrami Rządowymi. I propagowała Szekspira czy Słowackiego. Jej pozycja była już tak silna, że zastrzegła w swojej umowie, że ma prawo wybierać repertuar i role, jakie będzie grać. Wyobrażacie sobie coś takiego teraz?

Helena Modrzejewska jako Ofelia z "Hamleta" Williama Szekspira
ŹRÓDŁO



Była niewątpliwie gwiazdą i na dodatek utalentowaną. Kochały ją tłumy. W "Romeo i Julii" Szekspira grała tytułową postać kobiecą... mając 30 lat! To jakieś dwa razy więcej niż miała jej bohaterka. Ale publiczności w niczym to nie przeszkadzało. Oczarowała nawet krytyków, którzy widzieli niejedną już Julię. 

Zaś w "Hamlecie" była wręcz magnesem dla publiczności. Scenografia sklejona z oper, pozostałym aktorom role raczej nie wyszły, a tłumaczenie było wręcz kuriozalne. Bo Poloniusza błędnie uznano za Polaka i Laertes do swojej siostry zwracał się: "Szlachetna Polko!". Tym bardziej bezsensowne, biorąc pod uwagę, że w dramacie przecież jest wspomniane zbrojenie się Norwegii przeciw Polakom i prośba o pozwolenie na przemarsz przez Danię... a Poloniusz nie protestuje. Ale co robi publiczność warszawska? Po scenie śmierci Ofelii widzowie wstali i wyszli z teatru, bo nie było już kogo oglądać...

Warszawa, rozkochana w teatrze jak żadne inne miasto wtedy, ubóstwiała swoich aktorów. Dla nich Modrzejewska była godna występów w każdym kraju i na każdej scenie - nawet we wspomnianej Austrii. Przyszedł i czas na... Amerykę!


Najpierw zamieszkała z mężem Karolem Chłapowskim na farmie w Anaheim z innymi Polakami, np. z Sienkiewiczem. Jednak interes nie wypalił. Intensywnie zaczęła uczyć się angielskiego. Po roku zadebiutowała w San Francisco w California Theater. Odtąd mamy do czynienia z Heleną Modjeską. Wspomniany już Sienkiewicz pisał, że to, co zrobiła Modrzejewska, było zdobyciem szturmem Ameryki.

Była kobieta, która nie stała w miejscu - dosłownie i w przenośni. Cały czas pracowała nad swoim warsztatem aktorskim, nad sprawnością fizyczną. Grała role tragiczne, komediowe, romantyczne i jej współczesne. Odbyła też niejedno tournée w Anglii czy w Polsce. 

Ostatnie odbyło już tylko jej ciało. Po jej śmierci w kwietniu 1909 roku ciało podróżowało po USA i przyciągało codziennie tysiące ludzi. Później wróciła na ziemie polskie. Tysiące ludzi o różnym statusie społecznym pożegnało ją w lipcu 1909 roku w Krakowie. Wyszła z tego wręcz patriotyczna manifestacja.

O jej popularności i uwielbieniu publiczności świadczy jeszcze więcej. Jej nazwiskiem nazwano m.in. drogę szybkiego ruchu, wodospad,szczyt, kanion, miasteczko, sklep, straż pożarna, kanadyjski parowiec, cukierki, zastawę czy linię kosmetyków. Sprzedawano stroje a'la Modjeska. Firmowano jej nazwiskiem nawet dania.
Była królową nie tylko na deskach teatru, ale i w sercach widzów.

W roli królowej Jadwigi
ŹRÓDŁO


Bezsprzecznie - żadna Polka nie zdobyła za oceanem takiej sławy w świecie teatru, tym bardziej, że obecnie w USA teatr nie ma się dobrze. Pod rękę z Modrzejewską może iść chyba tylko Pola Negri ze świata niemego filmu. Takiej Polki już nie będzie!


~ Stefa

 

Artykuł powstał na podstawie informacji z książki T. Terleckiego "Pani Helena. Opowieść biograficzna o Modrzejewskiej", artykułów o niej na wikipedia.org i culture.pl oraz cultureave.com. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz