Witajcie po dłuższej nieobecności. Mamy nadzieję, że wybaczycie nam nasze matury. Jesteśmy już stare pierdoły, więc prosimy o odrobinkę wyrozumiałości.
Dziś o Marku Hłasce i Agnieszce Osieckiej.
„Niekiedy wilkiem się
nazywał, lecz wilkiem nie był, raczej chciał być
gdy cały naród raźnie śpiewał – wolał zawyć…”
gdy cały naród raźnie śpiewał – wolał zawyć…”
On – młody i gniewny, urodzony buntownik,
uwodziciel babć, pań po 40stce, wdów, młodych panien, panów i Osieckiej. Polski James Dean –
mówiono. Zawsze z papierosem, z
grymasem, zamyślony. Legenda.
Ona – życzliwa, skupiona na innych, nie na
sobie, skazana na nieprzeciętność, Pani od piosenek, może pracoholiczka? Dwa
tysiące piosenek na koncie. I hasło. Jakie? „Coca – cola to jest to!”
Poznajcie miłość tych dwojga.
Pragnę zaprezentować burzliwą i piękną miłość Marka Hłaski i Agnieszki
Osieckiej. Dlaczego? Jestem uzależniona od ich twórczości, pragnę Was tym moim
szaleństwem zarazić!
A
wszystko zaczyna się od książki…
„Stanowiliśmy po
prostu parę przyjaciół, znajomych, i to raczej dalekich”.
Marek
i Agnieszka mieli wspólną znajomą. Traf chciał, że pożyczyła ona od Marka książkę. Pokłóciła się z nim,
Aga postanowiła, że odniesie ją za nią. Marek przystał na taką
propozycję, jednak podczas spotkania zachowywał się wobec Osieckiej bardzo
obojętnie, a że Agnieszka lubiła być w centrum uwagi, to bardzo ją zdenerwowało
zachowanie Marka. I sama zaczęła go podrywać (gdzie tam feminizm!)
Nieudane
próby samobójcze.
Jednak z czasem zachowanie Marka
bardzo się zmieniło. Opowiedział Osieckiej o wszystkich swoich skrywanych przez
długi czas tajemnicach. Między innymi o Hannie Goldie – nieszczęśliwej miłości,
opieczętowanej bólem, nieudanymi próbami samobójczymi i ostatecznym załamaniem
psychicznym.
„Przyjedź”
Kazimierz – to właśnie tu
wyjechał po ostatecznym zerwaniu znajomości z Hanną. Mocno przeżywał tę miłość.
Zaprosił Osiecką. Wysłał jej krótki telegram o treści „przyjedź”. Wiedział, że
to zrobi. Nie było innej możliwości.
„Zastałam go na tarasie. Wtedy po raz pierwszy dostrzegłam
w jego twarzy potencjał na miłość”.
W Kazimierzu
spędzili dużo ładnych chwil. Wprawdzie Osiecka spóźniła się na pociąg, ale
zdążyła na następny. I tak stali się nierozłączni. Połączeni z sobą i niepodzielni… do czasu.
Co ich rozłączyło?
Czasy, w
których żyli. To na pewno. Dowiadujemy się tego z listów, które pisywał do
Osieckiej. PRL uniemożliwił mu spełnienie marzeń. A jego marzeniem był powrót z
emigracji do Polski, poślubienie swojej ukochanej i pełne oddanie się jej. Niestety
nie było to możliwe. Osiecka również nie mogła opuścić Polski.
I znaleźli
inne miłości. Hłasko – Sonię, Osiecka – Jeremiego.
Co pragnę Wam polecić?
Z pewnością
polecić pragnę Wam „Listy”. Znajdziecie tam spor zbiór listów do Osieckiej, a
także innych osób, które były bliskie Markowi. Potrafią wzruszyć i zmienić
spojrzenie na miłość.
„Wilka” –
piękną biografię napisaną przez ciotecznego brata - Andrzeja Czyżewskiego
I „Pętlę”, bo
to od niej zaczęła się moja przygoda z Markiem. A rozpoczęła się od
niesamowitego wzruszenia, które nikt wcześniej mi nie zaoferował.
Paulina Pałasz
UWAGA: Artykuł ukazał już się w "Blasze" - szkolnej gazetce Liceum Ogólnokształcącego w Kościerzynie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz