Zazwyczaj, gdy idę do kina, to rozważnie wybieram film. Szukam. Szperam. A tym razem miałam do wyboru dwie pozycje. Horror odpadł od razu. Szczerze? Nienawidzę horrorów. Oglądałam jeden, kiedyś, bardzo dawno. Z kuzynką. Nie spałam przez następne trzy noce i wyglądałam gorzej niż te upiory w filmie, czy co to tam było. Wybór więc padł na "Z dala od zgiełku". Recenzje były dobre. Wszystko grało. Poszłam.
![]() |
Nawet plakat może być odstraszający. Ona patrzy mu w oczy. On jej też. Nudny jak cały film. |
Dlaczego skrobię ten wpis? By Was ostrzec. Wydacie niepotrzebnie pieniądze. Naprawdę. Będziecie siedzieć i czekać, aż to diabelstwo się w końcu skończy.
Przedstawię Wam minusy. Po pierwsze - ONA JEST TYPOWĄ KOBIETĄ.
Po drugie - ONI (jej faceci) CHCĄ JĄ PRZEKUPIĆ GĘSIAMI, KOZAMI I KROWAMI.
Po trzecie - kończy się szczęśliwie.
Komedia romantyczna? Coś w tym rodzaju. Tylko nieudolna. Bardzo nieudolna.
![]() | |
Ha! Udowodnię im, że wejdę do tej cuchnącej wody! |
![]() | ||
Oto on. |
Ocena? Słaba. Po prostu.
~Paula
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz